- Do jutra, dzieciaki. - mówię, ciepło się uśmiechając.
- Nie idź jeszcze.. - słyszę cichy głos siedmioletniej dziewczynki.
- Ale muszę.. Jutro wstaję wcześnie do pracy..
- To opowiedz nam coś. - dołącza się trzynastoletni chłopak. Spoglądam na niego z niedowierzaniem. - No co? Mi też może się czasem zachcieć jakiejś historii..
Spoglądam po sześcioosobowym pomieszczeniu. W końcu postanawiam siąść na łóżku.
- Hmm.. Historię, mówicie.. - sadzam sobie na kolanach rudawego chłopczyka i spoglądam po zebranych twarzach. Wszyscy znaleźli miejsca i teraz siedzą czekając aż zacznę. Chwilę się zastanawiam co powiedzieć.
- Powiedz nam swoją historię. Znamy cię już od roku, a tak na prawdę nie wiele o tobie wiemy. - Janette, szesnastolatka siada obok mnie, oczekując odpowiedzi.
- A więc...
x x x
- Ale to się nie może tak skończyć.. - twarz chłopca wypełniał grymas.
- Ale tak właśnie się skończyło.. Niestety.. - staram się o lekki uśmiech i rozglądam po pomieszczeniu pełnym ludzi. W oczach wszystkich widzę zawód i niedosyt. - Po co ja w ogóle wam opowiedziałam tę historię...- wzdycham, nie oczekując odpowiedzi..
- Ale.. Przecież on cię kochał.. kocha..
- Tego nie wiemy.. I najprawdopodobniej nigdy się nie dowiemy..- mówię smutno, a po sali przebiega szmer i pojękiwanie. - To wiecie co? Może na jutro napiszecie mi jak to według was powinno się zakończyć.
Słyszę potakiwanie i kawałki rozmów. Pomysły wirują w całym pomieszczeniu.
Ciepło żegnam się ze wszystkimi, po kolei przytulając każdego z osobna. Udaję się w kierunku szatni dla pracowników i znajduję czarne kozaki. Ciepła, wełniana czapka przykrywa kasztanowe loki, a na szyję wędruje szary szal.
- Do widzenia. - mówię do pani przy biurku.
- Ty nie powinnaś kończyć wcześniej? - uśmiecha się i ręką poprawia okrągłe okulary.
- Emm.. Tak ale trochę historyjka mi się przeciągnęła. - staram się zaśmiać ale humor mi na to nie pozwala. Na czole kobiety pojawiają się zmarszczki, a spojrzenie wędruje na błękitny zegar koło niewielkiego telewizora. Swoją drogą dopiero zauważam, że takowy się znajduje..
- 2 godziny? To trochę dużo.. - mówi, po czym zaczyna się śmiać. Odpowiadam tym samym i powoli kieruję się w stronę wyjścia. - Mam jeszcze do ciebie pytanie! - słyszę za sobą głos kobiety i się odwracam.
- Tak?
- Myślałaś może już jak im pomóc? - pyta, wskazując na białą ścianę, za którą jest mnóstwo osób.
- Powiedzmy, ze coś wymyśliłam. Jednak chyba muszę przemyśleć czy będzie to dobre rozwiązanie. - w oczach kobiety dostrzegam obawę.
- Bo.. Wiesz, że inaczej będą musieli zamknąć..
- Nic nie zamkną. - mówię pewnie i kładę dłoń na ramieniu kobiety. - Postaram się o to. - po tych słowach przytulam ją i pozostawiam w nadziei. Sama, wciąż myśląc o tym wszystkim co się wydarzyło, co ma się wydarzyć, wychodzę z budynku pod granatowe niebo. Zamykam ciężkie drzwi i przystaję na schodach. Chłodny, grudniowy wiatr otula moją bladą cerę. Zielone tęczówki niecierpliwie rozglądają się po opustoszałej ulicy, jakby w poszukiwaniu czegoś.. Lub kogoś.. Kogo miałam, a w tak nieuczciwy sposób straciłam. Spoglądam w niebo szukając rozwiązania. Myśli i wspomnienia wracają.. Może jednak tak miało być.. Może te dwie bardzo ważne osoby musiały mnie zostawić..
Tak więc.. Moi kochani mamy PROLOG. Jeśli chcecie się dowiedzieć co i jak nie może się skończyć, zapraszam do poznawania życia głównej bohaterki razem ze mną.
Zaciekawiło was? Piszcie!! Liczę na komentarze!!