STO LAT!!!
Z okazaji 15 urodzin Chocolate_Ollie, pragnę życzyć Ci (po raz któryśtam) WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!! Zdrowia, radości, spotkania 1D (LOUISA) :D Spełnienia marzeń!
Jesteś ze mną od początku i BAAAARDZO ci dziękuję.
Louis dla Ciebie:
* * *
Szłam wąskim chodnikiem między blokami. Wieczór był
ciepły jak na środek zimy. Wokół mnie leżały zaspy białego puchu, a przyjemny
wietrzyk kolorował moje poliki i nos. W uszach rozbrzmiewała powolna piosenka.
Wracałam właśnie zajęć. Śpiew miałam 2 razy w tygodniu na
mieście. Często chodziłam pieszo. Zazwyczaj rodzice wracali późno, a nie
lubiłam gnieździć się w autobusie. Poza tym, spacer to dobry zwyczaj. Nawet
zimą.
Podczas gdy ja kształtowałam moje struny głosowe, mój
młodszy brat miał namówić rodziców na bilety. Powinni być w domu przede mną.
Bałam się.
Naprawdę się bałam. Tego jak rodzice zareagują na
wiadomość o moim grafiti, co powiedzą na moją karę, zachowanie, na koncert..
Stanęłam przed klatką. Mój wzrok powędrował do okien
mojego pokoju. Paliło się w nim światło, więc najprawdopodobniej ktoś w nim
teraz siedział.
Weszłam do domu. Rodzice byli w salonie.
Rozebrałam się i weszłam do pokoju.
- I jak poszło? – szepnęłam z nadzieją, że się zgodzili.
Maksymilian podniósł na mnie wzrok.
- Rodzice są nieźle wkur..
- Wyrażaj się – upomniałam go.
- Są bardzo zdenerwowani. Bardzo, BARDZO, BAAAARDZO..
- Dobra zrozumiałam – o nie.. Było źle. Była naprawdę
źle. Siadłam obok brata na łóżku.
- Mama będzie chciała z tobą porozmawiać. Teraz chyba z
ojcem o czymś dyskutują, ale powiedziała, że macie do pogadania.
- A ty? Pytałeś się ich?
- Coś ty.. Roznieśliby dom..
- Ola!! – dobiegł mnie krzyk taty. ‘Uhu.. No to igrzyska
śmierci czas zacząć..’ pomyślałam i spojrzałam jeszcze raz na Max’a. Wzięłam
głęboki oddech i chciałam już nacisnąć klamkę, gdy zrobił to ktoś po przeciwnej
stronie. Za drzwiami stali rodzice. Nie wyglądali zbyt miło. Widać było, że
mama była wściekła. Tata chyba nie, w każdym razie nie było tego po nim widać.
- Musimy z tobą porozmawiać – wręcz wysyczała do mnie
mama.
Kiwnęłam głową i przepuściłam ich w przejściu. Ja i tata
usiedliśmy na moim łóżku, a mama dosiadła się do Max’a. Dopiero teraz
zauważyłam, że mój młodszy braciszek nie korzystał z laptopa, tylko uczył się
chemii.
- Co to za zachowanie?! – krzyknęła nagle mama, wyrywając
mnie z tymczasowego stanu zamyślenia. – Co wy sobie wyobrażacie, zachowując się
w ten sposób?! Ile razy w miesiącu mogę być proszona do gabinetu dyrektorki?!
Czy wy się nie zapomnieliście!? – tak.. Była wkurzona. Spuściłam głowę.
- Ale to tylko rysunek..
- RYSUNEK?! Tylko rysunek?! To szkolna ściana Aleksandro!
To miejsce publiczne, a ty mówisz, że to tylko rysunek?! Nie masz kartek w
domu?! Nie masz w domu kredek, ołówków, czy czego tam potrzebujesz?! Musisz niszczyć własność publiczną? I to
jeszcze w taki sposób?!
- Ale ładnie jej to wyszło.. – spróbował obronić mnie
Max.
- A ty cicho siedź! Teraz rozmawiam z twoją siostrą!
Tobie już powiedziałam, co sądzę o twoich wybrykach Maksymilianie!
- Mama ma rację. Co ty sobie myślałaś, robiąc coś
takiego? Tak cię z matką wychowaliśmy? Żeby być wandalem i niszczyć cudze
mienie? Pracuję w urzędzie miasta już dobrych parę lat i wiem, jaki jest koszt
za odpłacenie szkód. Nie jest to tanie, w szczególności, że to szkoła..
- Myślisz, że nie mamy innych wydatków, tylko za każdym
razem płacić za twoje wybryki? W tym roku, a zauważ, że jest dopiero połowa
lutego, wydaliśmy na was z ojcem ponad półtora tysiąca złotych! – nasza
rodzicielka wręcz kipiała ze złości. – Wy wiecie jak ja się czuję, świecąc za
was oczami przed moją pracodawczynią?!! Bogu dziękujcie, że ze szkoły was
jeszcze nie wyrzucili, a mnie z pracy!! Nie mamy z ojcem takich pensji, by
zapłacić za kredyty, mieszkanie, obiady, wszystkie wasze wyskoki i żeby
zaoszczędzić coś przy tym na wycieczki!!
- Czyli nie kupicie nam biletów na koncert? – spytałam
prawie niesłyszalnie. Jednak wszyscy w pomieszczeniu mnie chyba usłyszeli, bo
mama wydarła się jeszcze głośniej.
- Jaki koncert?!!?!
- One Direction przyjeżdża do Polski.. – powiedziałam,
lekko się uśmiechając. Chyba to nie był dobry pomysł, żeby się pytać o takie
rzeczy w tym momencie. Mama wypuściła powietrze z ust i po raz kolejny huknęła.
- Teraz przeginacie!! My tutaj pieniądze liczymy, żeby na
chleb starczyło, a wy mi o jakimś koncercie mówicie! Niee.. Tak to nie będzie.
Dosyć mam już tego całego Łan Dajrekszyn!! Cały czas o nich mówisz i myślisz!!
Nie skupiasz się na nauce i rysujesz jakieś bohomazy na ścianach!! – mówiąc to,
podeszła do ściany i jednym zamaszystym ruchem zerwała z niej plakat Liam’a.
- Nie!
- Nie uczysz się, żyjesz w innym świecie i jeszcze Max’a
w to wciągasz!! Nie dość, że sama zwariowałaś to jeszcze jego skłaniasz do
tego, żeby lubił to co ty!! – z każdym kolejnym jej słowem, leciał kolejny
plakat i rysunek. – To zwykła grupka wypielęgnowanych, samolubnych i
egoistycznych szczeniaków, którzy nawet nie myślą o założeniu rodziny!
Poszczęściło im się i teraz mają o sobie wysokie mniemanie! Najstarszy ma 22
lata! Jest młodszy od Dominika - oczy miałam całe zaszklone, a po policzkach
spływały mi łzy. Spojrzałam na tatę, oczekując odrobiny zrozumienia. Jednak on
trzymał kamienną twarz i patrzył na poczynania jego żony.
- Zostaw to!
- Nie młoda damo! Skończysz z tym raz na zawsze! Nie
będzie żadnego bloga, plakatów, koncertu..
- Ale to moje życie! – krzyknęłam przez łzy.
- To najwyższy czas je zmienić!! Dopóki mieszkasz w
NASZYM domu i jesteś niepełnoletnia, to my z ojcem decydujemy co robisz, gdzie
i z kim! Mamy dbać o wasze wykształcenie! Powinnaś zastanawiać, się nad liceum,
studiami! A z twoimi ocenami jestem ciekawa, czy skończysz gimnazjum!
- Nie są takie złe! Staram się, jak mogę żeby wam
dogodzić! Ja jestem zadowolona z moich ocen i wiem co mam robić! Wy się
martwicie tylko o to, co powiedzą inni! Nie patrzycie na nas jak na nastolatków
tylko jak na wieczne problemy!
- Nie mów tak! Zawsze dbamy o was z ojcem. Nigdy wam
niczego nie brakuje! Zabieramy was na wakacje, ferie, fundujemy wycieczki! –
patrzyłam na nią, jak niszczy ostatni plakat na mojej szafie. – I nie podnoś na
mnie głosu! Jesteś za mała żeby się do mnie w ten sposób odzywać! – krzyknęła,
patrząc to na mnie, to na Max’a. – Od żadnego z was nie chcę więcej słyszeć o
żadnym koncercie, zespole i niczym podobnym! A ty! – wskazała palcem na mnie. –
Tak, jak pani dyrektor ci kazała, pomagasz paniom woźnym po lekcjach!! Po
szkole OBOJE przychodzicie od razu do domu! Nie ma wychodzenia, korzystania z
komputera, a komórki w dni robocze wędrują do mnie i taty!
- Ale mamo! – krzyknął Max. On też miał łzy w oczach.
- Bez żadnego ale! Skończyłam z wami rozmowę. Może
nauczycie się czegoś w taki sposób. Próbując być dla was miłym, nic nie
skutkuje! – krzyknęła po raz ostatni i wyszła z pokoju z impetem. Ja i mój brat
spojrzeliśmy na tatę.
Jak zwykle nic.
- Mógłbyś mieć kiedyś swoje zdanie na jakiś temat –
powiedział do niego Max, a ja rzuciłam się na łóżko, chowając twarz w poduszkę.
Nie usłyszałam odpowiedzi. Jedynym dźwiękiem, jaki usłyszałam, było
chrząknięcie taty.
- Komórki – powiedział. Spojrzałam na jego wystawione
dłonie. Ze złością podałam mu aparat. Max zrobił to samo. Chwilę później
zostaliśmy sami w pokoju.
Nie wytrzymałam. Łzy lały się z moich oczu strumieniami.
Skuliłam się na łóżku i przytuliłam białą owieczkę, którą dostałam od Ali.
‘Przecież jestem nastolatką. Chcę się bawić, mam swoje
zdanie i popełniam wiele błędów..’ tłumaczyłam się w myśli. Czasem miałam
wrażenie, jakby moi rodzice nigdy nie byli w naszym wieku. Jakby nie mieli
marzeń i zawsze byli porządni i grzeczni.
- Nie łam się. Przejdzie im.. – usłyszałam cichy głos
brata. Odkręciłam się w jego stronę. Przetarłam oczy i głośno pociągnęłam
nosem.
Patrzyłam jak Max zbiera z podłogi porwane plakaty i
rysunki. Wyciągnęłam nadgarstek i spojrzałam na czarno-białą bransoletkę Hazzy.
‘Przynajmniej ciebie mi nie zabrała’ pomyślałam.
W pewnym momencie przypomniałam sobie o najważniejszej
rzeczy. Momentalnie siadłam na łóżku i spojrzałam na ścianę, upewniając się, że
mój Irlandczyk jest bezpieczny. Tak. Niall cały i zdrowy, szeroko się uśmiechał,
chroniony przez antyramę na mojej ścianie. Odetchnęłam z ulgą. Popatrzyłam na
mulata nad łóżkiem Max’a. On także był uśmiechnięty.
‘ Ci to mają życie.. – pomyślałam – robią co lubią,
podróżują po świecie, mają siebie nawzajem.. Gdyby tak się z nimi zamienić.
Posmakować trochę tego życia seksownej, utalentowanej gwiazdy.’ Ale to były
tylko nastoletnie marzenia.
Na powrót położyłam się na łóżku i przytuliłam
owieczkę-Aurelię. Wiedziałam, że muszę się przygotować na jutrzejszy dzień.
Bogu dzięki, że był to piątek.
- Idę się wymyć – powiedział Maks. Pokiwałam głową. Gdy
drzwi się za nim zamknęły, popatrzyłam po pokoju. Bez plakatów wydawał się
pusty i nie warty uwagi.
Popatrzyłam na mojego blondyna.
- Kocham cię. Mam nadzieję, że ty mnie rozumiesz i kiedyś
będę mogła ci się wyżalić – powiedziałam i posłałam w jego stronę buziaka.
Przymknęłam zmęczone od płaczu powieki. Nie chciałam zasypiać. Chciałam
pozwolić im odpocząć. Jednak ktoś tam u góry miał inne plany.
Usłyszałam wlewanie wody do wanny i po chwili spałam,
otulona wyimaginowanymi ramionami Irlandczyka.
‘ Co się z
tobą
działo? Dzwoniłam z 50 razy i z 20 SMS-ów ci wysłałam. Co jest? ’
Taką
karteczkową wiadomość otrzymałam, gdy po raz milionowy spóźniłam się do szkoły.
Ale moja wina, że o 2 się obudziłam i poszłam myć? No właśnie..
Spojrzałam
w tył, przez lewe ramię. Alicja miała zdezorientowaną minę. Zawsze gdy dzwoniła, odbierałam
najpóźniej przy drugim podejściu. Musiała się martwić skoro nie odbierałam
przez cały wieczór.
‘
Opowiem ci na przerwie.. Długa historia -,- ‘
Posłałam karteczkę przez koleżanki. Alicja pokiwała twierdząco głową. Odwróciłam się i zabrałam do przepisywania z tablicy równań matematycznych.
* * *
Wiem, że jak na razie nic za ciekawego się nie dzieje ale już nie długo.. Spokojnie wszystko jest zaplanowane i potrzymam trochę w niepewności ;P (albo to tylko mnie się tak wydaje xd)
Do piątku dziewczyny!! :D
nic ciekawego ? Dziewczyno tu kipi zajebistoscoa <3 ja nie wiem ... Jakbym była na miejscu Alex to bym sie chyba pochlastała ! Uciekłabym z domu ! Serio ! Czekam na next :
OdpowiedzUsuńAwwwww... *.* Dziękuję za życzenia i za Louis'a ♥ Kocham cię <333 Mówiłam ci to już.? ;p Rozdział zajebisty :D Nie trzymaj nas dłużej w takiej niepewności, bo nie wytrzymam zaraz. :P A gdybym ja tak miała co blogowa Alex to nwm co bym zrobiła serio... Dobra życzę weny i czekam na następny moja ty pisarko ♥♥♥
OdpowiedzUsuńI ty mi dziękujesz za to, że jestem z tobą od początku? To ja ci powinnam dziękować, a nie ty mi ♥ Wiesz ile emocji mi towarzyszyło w trakcie czytania twoich historii ? ♥ To już wiesz ;p I pamiętaj byłam od początku (to ty ze mną byłaś bo bez cb nie było by tutaj niczego) jestem i będę zawsze ♥
OdpowiedzUsuńAle ostra kłótnia. Dodałaś jedno z moich ulubionych zdjęć 1D. <3. Za ile pojawi sie 1D w opowiadaniu ?? Rzyczę weny.
OdpowiedzUsuńSurowi rodzice xD
OdpowiedzUsuńDołączam się do życzeń urodzinowych! Wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to trzyma w napięciu. Nie mogę się doczekać co będzie dalej, kiedy Alex spotka 1D!! asdfghjkl;
Lenaya
:) x