INFO!!

TEKST PISANY UKOŚNIE JEST MYŚLANY, PISANY, MÓWIONY PRZEZ BOHATERÓW W JĘZYKU POLSKIM!

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 3

STO LAT!!!
Z okazaji 15 urodzin Chocolate_Ollie, pragnę życzyć Ci (po raz któryśtam) WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!! Zdrowia, radości, spotkania 1D (LOUISA) :D Spełnienia marzeń!
Jesteś ze mną od początku i BAAAARDZO ci dziękuję. 

Louis dla Ciebie:


* * *

Szłam wąskim chodnikiem między blokami. Wieczór był ciepły jak na środek zimy. Wokół mnie leżały zaspy białego puchu, a przyjemny wietrzyk kolorował moje poliki i nos. W uszach rozbrzmiewała powolna piosenka.
Wracałam właśnie zajęć. Śpiew miałam 2 razy w tygodniu na mieście. Często chodziłam pieszo. Zazwyczaj rodzice wracali późno, a nie lubiłam gnieździć się w autobusie. Poza tym, spacer to dobry zwyczaj. Nawet zimą.
Podczas gdy ja kształtowałam moje struny głosowe, mój młodszy brat miał namówić rodziców na bilety. Powinni być w domu przede mną.
Bałam się.
Naprawdę się bałam. Tego jak rodzice zareagują na wiadomość o moim grafiti, co powiedzą na moją karę, zachowanie, na koncert..
Stanęłam przed klatką. Mój wzrok powędrował do okien mojego pokoju. Paliło się w nim światło, więc najprawdopodobniej ktoś w nim teraz siedział.
Weszłam do domu. Rodzice byli w salonie.
Rozebrałam się i weszłam do pokoju.
- I jak poszło? – szepnęłam z nadzieją, że się zgodzili.
Maksymilian podniósł na mnie wzrok.
- Rodzice są nieźle wkur..
- Wyrażaj się
– upomniałam go.
- Są bardzo zdenerwowani. Bardzo, BARDZO, BAAAARDZO..
- Dobra zrozumiałam
– o nie.. Było źle. Była naprawdę źle. Siadłam obok brata na łóżku.
- Mama będzie chciała z tobą porozmawiać. Teraz chyba z ojcem o czymś dyskutują, ale powiedziała, że macie do pogadania.
- A ty? Pytałeś się ich?
- Coś ty.. Roznieśliby dom..
- Ola!!
– dobiegł mnie krzyk taty. ‘Uhu.. No to igrzyska śmierci czas zacząć..’ pomyślałam i spojrzałam jeszcze raz na Max’a. Wzięłam głęboki oddech i chciałam już nacisnąć klamkę, gdy zrobił to ktoś po przeciwnej stronie. Za drzwiami stali rodzice. Nie wyglądali zbyt miło. Widać było, że mama była wściekła. Tata chyba nie, w każdym razie nie było tego po nim widać.
- Musimy z tobą porozmawiać – wręcz wysyczała do mnie mama.
Kiwnęłam głową i przepuściłam ich w przejściu. Ja i tata usiedliśmy na moim łóżku, a mama dosiadła się do Max’a. Dopiero teraz zauważyłam, że mój młodszy braciszek nie korzystał z laptopa, tylko uczył się chemii.
- Co to za zachowanie?! – krzyknęła nagle mama, wyrywając mnie z tymczasowego stanu zamyślenia. – Co wy sobie wyobrażacie, zachowując się w ten sposób?! Ile razy w miesiącu mogę być proszona do gabinetu dyrektorki?! Czy wy się nie zapomnieliście!? – tak.. Była wkurzona. Spuściłam głowę.
- Ale to tylko rysunek..
- RYSUNEK?! Tylko rysunek?! To szkolna ściana Aleksandro! To miejsce publiczne, a ty mówisz, że to tylko rysunek?! Nie masz kartek w domu?! Nie masz w domu kredek, ołówków, czy czego tam potrzebujesz?!  Musisz niszczyć własność publiczną? I to jeszcze w taki sposób?!

- Ale ładnie jej to wyszło.. – spróbował obronić mnie Max.
- A ty cicho siedź! Teraz rozmawiam z twoją siostrą! Tobie już powiedziałam, co sądzę o twoich wybrykach Maksymilianie!
- Mama ma rację. Co ty sobie myślałaś, robiąc coś takiego? Tak cię z matką wychowaliśmy? Żeby być wandalem i niszczyć cudze mienie? Pracuję w urzędzie miasta już dobrych parę lat i wiem, jaki jest koszt za odpłacenie szkód. Nie jest to tanie, w szczególności, że to szkoła..
- Myślisz, że nie mamy innych wydatków, tylko za każdym razem płacić za twoje wybryki? W tym roku, a zauważ, że jest dopiero połowa lutego, wydaliśmy na was z ojcem ponad półtora tysiąca złotych!
– nasza rodzicielka wręcz kipiała ze złości. – Wy wiecie jak ja się czuję, świecąc za was oczami przed moją pracodawczynią?!! Bogu dziękujcie, że ze szkoły was jeszcze nie wyrzucili, a mnie z pracy!! Nie mamy z ojcem takich pensji, by zapłacić za kredyty, mieszkanie, obiady, wszystkie wasze wyskoki i żeby zaoszczędzić coś przy tym na wycieczki!!
- Czyli nie kupicie nam biletów na koncert?
– spytałam prawie niesłyszalnie. Jednak wszyscy w pomieszczeniu mnie chyba usłyszeli, bo mama wydarła się jeszcze głośniej.
- Jaki koncert?!!?!
- One Direction przyjeżdża do Polski..
– powiedziałam, lekko się uśmiechając. Chyba to nie był dobry pomysł, żeby się pytać o takie rzeczy w tym momencie. Mama wypuściła powietrze z ust i po raz kolejny huknęła.
- Teraz przeginacie!! My tutaj pieniądze liczymy, żeby na chleb starczyło, a wy mi o jakimś koncercie mówicie! Niee.. Tak to nie będzie. Dosyć mam już tego całego Łan Dajrekszyn!! Cały czas o nich mówisz i myślisz!! Nie skupiasz się na nauce i rysujesz jakieś bohomazy na ścianach!! – mówiąc to, podeszła do ściany i jednym zamaszystym ruchem zerwała z niej plakat Liam’a.
- Nie!
- Nie uczysz się, żyjesz w innym świecie i jeszcze Max’a w to wciągasz!! Nie dość, że sama zwariowałaś to jeszcze jego skłaniasz do tego, żeby lubił to co ty!! – z każdym kolejnym jej słowem, leciał kolejny plakat i rysunek. – To zwykła grupka wypielęgnowanych, samolubnych i egoistycznych szczeniaków, którzy nawet nie myślą o założeniu rodziny! Poszczęściło im się i teraz mają o sobie wysokie mniemanie! Najstarszy ma 22 lata! Jest młodszy od Dominika - oczy miałam całe zaszklone, a po policzkach spływały mi łzy. Spojrzałam na tatę, oczekując odrobiny zrozumienia. Jednak on trzymał kamienną twarz i patrzył na poczynania jego żony.
- Zostaw to!
- Nie młoda damo! Skończysz z tym raz na zawsze! Nie będzie żadnego bloga, plakatów, koncertu..
- Ale to moje życie!
– krzyknęłam przez łzy.
- To najwyższy czas je zmienić!! Dopóki mieszkasz w NASZYM domu i jesteś niepełnoletnia, to my z ojcem decydujemy co robisz, gdzie i z kim! Mamy dbać o wasze wykształcenie! Powinnaś zastanawiać, się nad liceum, studiami! A z twoimi ocenami jestem ciekawa, czy skończysz gimnazjum!
- Nie są takie złe! Staram się, jak mogę żeby wam dogodzić! Ja jestem zadowolona z moich ocen i wiem co mam robić! Wy się martwicie tylko o to, co powiedzą inni! Nie patrzycie na nas jak na nastolatków tylko jak na wieczne problemy!
- Nie mów tak! Zawsze dbamy o was z ojcem. Nigdy wam niczego nie brakuje! Zabieramy was na wakacje, ferie, fundujemy wycieczki!
– patrzyłam na nią, jak niszczy ostatni plakat na mojej szafie. – I nie podnoś na mnie głosu! Jesteś za mała żeby się do mnie w ten sposób odzywać! – krzyknęła, patrząc to na mnie, to na Max’a. – Od żadnego z was nie chcę więcej słyszeć o żadnym koncercie, zespole i niczym podobnym! A ty! – wskazała palcem na mnie. – Tak, jak pani dyrektor ci kazała, pomagasz paniom woźnym po lekcjach!! Po szkole OBOJE przychodzicie od razu do domu! Nie ma wychodzenia, korzystania z komputera, a komórki w dni robocze wędrują do mnie i taty!
- Ale mamo!
– krzyknął Max. On też miał łzy w oczach.
- Bez żadnego ale! Skończyłam z wami rozmowę. Może nauczycie się czegoś w taki sposób. Próbując być dla was miłym, nic nie skutkuje! – krzyknęła po raz ostatni i wyszła z pokoju z impetem. Ja i mój brat spojrzeliśmy na tatę.
Jak zwykle nic.
- Mógłbyś mieć kiedyś swoje zdanie na jakiś temat – powiedział do niego Max, a ja rzuciłam się na łóżko, chowając twarz w poduszkę. Nie usłyszałam odpowiedzi. Jedynym dźwiękiem, jaki usłyszałam, było chrząknięcie taty.
- Komórki – powiedział. Spojrzałam na jego wystawione dłonie. Ze złością podałam mu aparat. Max zrobił to samo. Chwilę później zostaliśmy sami w pokoju.
Nie wytrzymałam. Łzy lały się z moich oczu strumieniami. Skuliłam się na łóżku i przytuliłam białą owieczkę, którą dostałam od Ali.
‘Przecież jestem nastolatką. Chcę się bawić, mam swoje zdanie i popełniam wiele błędów..’ tłumaczyłam się w myśli. Czasem miałam wrażenie, jakby moi rodzice nigdy nie byli w naszym wieku. Jakby nie mieli marzeń i zawsze byli porządni i grzeczni.
- Nie łam się. Przejdzie im.. – usłyszałam cichy głos brata. Odkręciłam się w jego stronę. Przetarłam oczy i głośno pociągnęłam nosem.
Patrzyłam jak Max zbiera z podłogi porwane plakaty i rysunki. Wyciągnęłam nadgarstek i spojrzałam na czarno-białą bransoletkę Hazzy. ‘Przynajmniej ciebie mi nie zabrała’ pomyślałam.
W pewnym momencie przypomniałam sobie o najważniejszej rzeczy. Momentalnie siadłam na łóżku i spojrzałam na ścianę, upewniając się, że mój Irlandczyk jest bezpieczny. Tak. Niall cały i zdrowy, szeroko się uśmiechał, chroniony przez antyramę na mojej ścianie. Odetchnęłam z ulgą. Popatrzyłam na mulata nad łóżkiem Max’a. On także był uśmiechnięty.
Ci to mają życie.. – pomyślałam – robią co lubią, podróżują po świecie, mają siebie nawzajem.. Gdyby tak się z nimi zamienić. Posmakować trochę tego życia seksownej, utalentowanej gwiazdy.’ Ale to były tylko nastoletnie marzenia.
Na powrót położyłam się na łóżku i przytuliłam owieczkę-Aurelię. Wiedziałam, że muszę się przygotować na jutrzejszy dzień. Bogu dzięki, że był to piątek.
- Idę się wymyć – powiedział Maks. Pokiwałam głową. Gdy drzwi się za nim zamknęły, popatrzyłam po pokoju. Bez plakatów wydawał się pusty i nie warty uwagi.
Popatrzyłam na mojego blondyna.
- Kocham cię. Mam nadzieję, że ty mnie rozumiesz i kiedyś będę mogła ci się wyżalić – powiedziałam i posłałam w jego stronę buziaka. Przymknęłam zmęczone od płaczu powieki. Nie chciałam zasypiać. Chciałam pozwolić im odpocząć. Jednak ktoś tam u góry miał inne plany.
Usłyszałam wlewanie wody do wanny i po chwili spałam, otulona wyimaginowanymi ramionami Irlandczyka.

        

Co się z tobą działo? Dzwoniłam z 50 razy i z 20 SMS-ów ci wysłałam. Co jest?

Taką karteczkową wiadomość otrzymałam, gdy po raz milionowy spóźniłam się do szkoły. Ale moja wina, że o 2 się obudziłam i poszłam myć? No właśnie..
Spojrzałam w tył, przez lewe ramię. Alicja miała zdezorientowaną minę. Zawsze gdy dzwoniła, odbierałam najpóźniej przy drugim podejściu. Musiała się martwić skoro nie odbierałam przez cały wieczór.


‘ Opowiem ci na przerwie.. Długa historia -,- ‘

Posłałam karteczkę przez koleżanki. Alicja pokiwała twierdząco głową. Odwróciłam się i zabrałam do przepisywania z tablicy równań matematycznych.


* * *

Wiem, że jak na razie nic za ciekawego się nie dzieje ale już nie długo.. Spokojnie wszystko jest zaplanowane i potrzymam trochę w niepewności ;P (albo to tylko mnie się tak wydaje xd) 
Do piątku dziewczyny!! :D

6 komentarzy:

  1. nic ciekawego ? Dziewczyno tu kipi zajebistoscoa <3 ja nie wiem ... Jakbym była na miejscu Alex to bym sie chyba pochlastała ! Uciekłabym z domu ! Serio ! Czekam na next :

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwww... *.* Dziękuję za życzenia i za Louis'a ♥ Kocham cię <333 Mówiłam ci to już.? ;p Rozdział zajebisty :D Nie trzymaj nas dłużej w takiej niepewności, bo nie wytrzymam zaraz. :P A gdybym ja tak miała co blogowa Alex to nwm co bym zrobiła serio... Dobra życzę weny i czekam na następny moja ty pisarko ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. I ty mi dziękujesz za to, że jestem z tobą od początku? To ja ci powinnam dziękować, a nie ty mi ♥ Wiesz ile emocji mi towarzyszyło w trakcie czytania twoich historii ? ♥ To już wiesz ;p I pamiętaj byłam od początku (to ty ze mną byłaś bo bez cb nie było by tutaj niczego) jestem i będę zawsze ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ostra kłótnia. Dodałaś jedno z moich ulubionych zdjęć 1D. <3. Za ile pojawi sie 1D w opowiadaniu ?? Rzyczę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dołączam się do życzeń urodzinowych! Wszystkiego najlepszego!
    Co do rozdziału, to trzyma w napięciu. Nie mogę się doczekać co będzie dalej, kiedy Alex spotka 1D!! asdfghjkl;
    Lenaya
    :) x

    OdpowiedzUsuń