INFO!!

TEKST PISANY UKOŚNIE JEST MYŚLANY, PISANY, MÓWIONY PRZEZ BOHATERÓW W JĘZYKU POLSKIM!

piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 2

Sprzątanie 3 sal zajęło mi 2 godziny. Pani Krysia – ta z czerwonymi włosami – powiedziała, że podłogi myją tylko w piątki. Czyli następnego dnia czekało mnie śmiganie z mopem. 
Stanęłam przed domofonem i wstukałam kod. Gdy rozległ się pociągły dźwięk, otworzyłam drzwi i wczołgałam się na drugie piętro. Niestety, przy braku windy ‘wczołgałam się’ było trafnym określeniem.
- Jestem! – krzyknęłam od progu i zdjęłam buty. Nikt mi nie odpowiedział więc, poszłam do mojego pokoju. Znaczy.. To był pokój mój i Maksa. Rodzice mieli swoją sypialnię, odkąd Dominik się wyprowadził, a mnie i młodego wcisnęli do jednego pomieszczenia. Na szczęście nie było małe. Co do wystroju, to nasze zdania nie były sprzeczne. Błękitne ściany pokryte były obrazkami, rysunkami i malowidłami naszego autorstwa. Tematyka była różna.
Na każdej szafce, szafie, tablicy, wisiały plakaty i rysunki z One Direction. Oryginalne plakaty wisiały nad naszymi łóżkami w antyramach. Nad moim Niall, a nad Max’a Zayn. Nasz dwudziestoczteroletni brat Dominik przywiózł nam je z Londynu, gdzie obecnie mieszkał i studiował. Wiedział, że uwielbiamy ten zespół, więc z okazji Świąt Bożego Narodzenia sprawił nam takie prezenty. Mi dorzucił jeszcze autentyczną bransoletkę Harry’ego. Tak. AUTENTICO. Nie wiem skąd on ją wytrzasnął i jakim cudem miał tyle pieniędzy, ale była z jego autografem i dedykacją. Marzenie każdego prawdziwego fana.
Gdy weszłam do pokoju, Max siedział na łóżku z laptopem na kolanach.
- I jak tam twoja kara? – spytał, nie odrywając wzroku od ekranu.
- Szczerze? Myślałam, że będzie gorzej.. – odparłam i padłam na fotel.
- To teraz powiedz to samo rodzicom..
- Już wrócili? – skoczyłam jak oparzona. Nie byłam jeszcze przygotowana na rozmowę z nimi. Ledwo co się pozbierali po moim ostatnim wyskoku. Musiałam wymyślić jakąś niewinną historię choć w połowie mnie usprawiedliwiającą.
- Mama ma jakąś radę i wróci za 1,5 godziny. Tata jakieś 5 minut temu poszedł na pocztę – odparł niewzruszony. Kamień spadł mi z serca. Więc miałam trochę czasu na wymyślenie czegoś…



 - Czekaj, czekaj.. A czemu tak się bałaś rodziców? – przerywa mi chłopiec, którego trzymam na kolanach.
- Bo oni byli.. Bardzo konsekwentni. Szczególnie mama – odpowiadam chwilę się zastanawiając. – Jeśli chodziło o moje wybryki w szkole, to była bardzo przewrażliwiona. Nie lubiła chodzić na rozmowy ze swoją szefową..
- Chwilaa.. Znaczy.. Że twoja mama była nauczycielką? – pyta Camille. Reszta oczu także jest skierowana na mnie.
- Tak. I dlatego denerwowała się, gdy zrobiłam coś w szkole.
- A powiedziałaś, że ‘nie pozbierali się po ostatnim wyskoku’. Co zrobiłaś?
- W Sali od biologii była taka kość w słoiku. Zanurzona była w specjalnej, śmierdzącej cieczy. Kiedyś na zajęciach wzięłam ją, żeby obejrzeć. Nagle pani krzyknęła, ze mam to odłożyć, a ja upuściłam słoik i cała formalina się wylała. Przez jakiś czas lekcje mieliśmy w innym budynku, bo nie można było wejść do szkoły… - mówię ze śmiechem.
- No i co? Wymyśliłaś coś?
- Hmm.. Powiedzmy, że nie za bardzo…


… Po długim dniu stwierdziłam, że przyda mi się jakieś pocieszenie. Poszłam do kuchni i wyjęłam słoik z nutellą. Siadłam przy stole i zaczęłam wygrzebywać ze środka jej zawartość.
Nagle dobiegł mnie krzyk brata.
- OLKA!!!!
Pędem rzuciłam się do pokoju. W głowie miałam najgorsze scenariusze. ‘Czyżby Skittless się na niego rzucił?’
Skittless to nasz kot.
Gdy wpadłam do pokoju, mój wzrok padł na Max’a, który leżał na podłodze. Podbiegłam do niego i zaczęłam klepać go po twarzy. W pewnej chwili otworzył oczy i rzucił mi się na szyję. Zupełnie nie wiedziałam, co mu jest.
- Możesz mi powiedzieć, o co chodzi? – spytałam zdezorientowana. Chłopak patrzył na mnie wielkimi, niebieskimi, pełnymi szczęścia oczami.
- One Direction zagra w Polsce koncert! – prawie, że wykrzyczał mi w twarz.
Przez jakiś czas nie potrafiłam mu uwierzyć. ‘No jaja se koleś ze mnie robi.’ Przecież to nie możliwe żeby największy Boys Band na świecie w ostatniej chwili zmienił część trasy koncertowej.
- Niee no.. Sory brat, ale Prima Aprilis jest w kwietniu. Mamy połowę lutego.
- Ale ja cię nie wkręcam! Uwierz mi chociaż raz! – domagał się Max. – Spójrz sama – powiedział i podał mi laptopa.
Twitter. Profil Zayn’a – jak zwykle z resztą. Spojrzałam na nowe tweety Malik’a.
Post wstawiony 10min temu:

‘Polskie Directioners! Mamy dla was niespodziankę! Polska oficjalnie została dodana do trasy koncertowej TMH 2013! Mam nadzieję, że nie możecie się doczekać! Xx :)’

Przeczytałam tę wiadomość z 50 razy, szukając haczyka. Spojrzałam, czy to na pewno prawdziwe konto idola mojego brata.
‘Niebieski znaczek przy nazwie – jest.
Ilość obserwatorów - zgadza się.
Poprzednie tweety i zdjęcia – są.’
Kalkulowałam w myśli. Weszłam na profil pozostałej 4 i oficjalnego konta 1D. Na wszystkich napisane było to samo. Na stronie głównej portalu wrzało już na temat tych wiadomości.
Przez jakiś czas siedziałam z rozdziawiona buzią i patrzyłam na brata, który właśnie tańczył ze Skittless’em.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!! – wydarłam się i zaczęłam skakać. Rzuciłam się na szyję brata i teraz to ja z nim tańczyłam. – Nie mogę uwierzyć, że spotkam Nialla!!!! – wydarłam się na cały dom. Przecież to było nawet nie realne, żeby ot tak zmienili trasę i przyjechali do nas, do Polski..  - A-a-ale jak to? Jak to się stało? – wydukałam roztrzęsiona, gdy z bratem opadliśmy na moje łóżko.
- Pamiętasz tę akcję #PolandNeedsTakeMeHomeTour ?
- Ba! Oczywiście, że tak. Cały świat o nas usłyszał – powiedziałam pewnie. Nie można było zapomnieć takiej akcji na twitterze. Przez 3 dni, polskie Directioners były w trendach z ‘prośbą’ by ich ulubiony zespół przybył do Polski.
- No to właśnie dzięki temu. Podobno wiedzieli wszystko już na początku, tylko nie chcieli psuć niespodzianki. Z resztą.. Sama posłuchaj – Max włączył jakiś link. Chwilę później na monitorze pojawiła się stronka YouTube. Filmik ładował się i ładował, pozostawiając mnie w napięciu. W końcu pojawiło się 5 chłopaków potwierdzających zmianę trasy. Słuchałam i nie mogłam uwierzyć.
‘A jednak to prawda.. Przyjadą.’
Niespodziewanie łza spłynęła po moim policzku. Rozejrzałam się po pokoju. Wszystkie plakaty, rysunki, bransoletki, zyskały dla mnie na wartości. Nie na darmo obkleiliśmy z Max’em wszystkie ściany i szafki. Przytuliłam się do brata.
- Kocham Cię, wiesz? – powiedziałam i poczochrałam jego włosy.
- Taa.. Ja ciebie też.. – odburknął, po czym oboje się zaśmialiśmy. – Tylko mamy jeden problem.
- Jaki?
- Czy rodzice dadzą nam kasę na bilety? – spytał.
Na śmierć zapomniałam, że trzeba skądś wytrzasnąć pieniądze. Ja sama niewiele zaoszczędziłam. Max tym bardziej, a Dominik nam nie pomoże. Ma własne wydatki.. Byliśmy w kropce.

* * *



Bransoletka Hazzy/ Alex :)


 Niall - plakat ;P

Zayn - plakat :)

One Di :D

4 komentarze:

  1. OMG.. Ten rozdział był super *.* Taki realistyczny :D Chcę wiecej jak najszybciej ♥ Życze weny i czekam na next ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Realistyczny, ale bez części z 1D w Polsce... :( Wierzę, że w końcu się doczekamy!
    Rozdział bardzo fajny. Już nie mogę doczekać się poniedziałkowego. :) x

    OdpowiedzUsuń
  3. Fojnie, Alex chyba nie przeniesiesz tych wybryków do ralnego życia ?. Fajnie że nowiązałaś do tej akcji. Ciekawe w jaki sposób zdobądą pieniądze na bilet. Pamiętam jak pani wyjęła tą/ę kość u nas na biologi. życzę wenus pospolitus i do następnego.
    Mania

    OdpowiedzUsuń
  4. mega mega i jeszcze raz mega <3 czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń