Sprzątanie
3 sal zajęło mi 2 godziny. Pani Krysia – ta z czerwonymi włosami – powiedziała,
że podłogi myją tylko w piątki. Czyli następnego dnia czekało mnie śmiganie z
mopem.
Stanęłam
przed domofonem i wstukałam kod. Gdy rozległ się pociągły dźwięk, otworzyłam
drzwi i wczołgałam się na drugie piętro. Niestety, przy braku windy ‘wczołgałam
się’ było trafnym określeniem.
- Jestem! – krzyknęłam od progu i zdjęłam
buty. Nikt mi nie odpowiedział więc, poszłam do mojego pokoju. Znaczy.. To był
pokój mój i Maksa. Rodzice mieli swoją sypialnię, odkąd Dominik się
wyprowadził, a mnie i młodego wcisnęli do jednego pomieszczenia. Na szczęście
nie było małe. Co do wystroju, to nasze zdania nie były sprzeczne. Błękitne
ściany pokryte były obrazkami, rysunkami i malowidłami naszego autorstwa.
Tematyka była różna.
Na
każdej szafce, szafie, tablicy, wisiały plakaty i rysunki z One Direction.
Oryginalne plakaty wisiały nad naszymi łóżkami w antyramach. Nad moim Niall, a
nad Max’a Zayn. Nasz dwudziestoczteroletni brat Dominik przywiózł nam je z
Londynu, gdzie obecnie mieszkał i studiował. Wiedział, że uwielbiamy ten
zespół, więc z okazji Świąt Bożego Narodzenia sprawił nam takie prezenty. Mi
dorzucił jeszcze autentyczną bransoletkę Harry’ego. Tak. AUTENTICO. Nie wiem
skąd on ją wytrzasnął i jakim cudem miał tyle pieniędzy, ale była z jego
autografem i dedykacją. Marzenie każdego prawdziwego fana.
Gdy
weszłam do pokoju, Max siedział na łóżku z laptopem na kolanach.
- I jak tam twoja kara? – spytał, nie odrywając wzroku
od ekranu.
- Szczerze? Myślałam, że będzie
gorzej.. –
odparłam i padłam na fotel.
- To teraz powiedz to samo
rodzicom..
- Już wrócili? – skoczyłam jak oparzona. Nie
byłam jeszcze przygotowana na rozmowę z nimi. Ledwo co się pozbierali po moim
ostatnim wyskoku. Musiałam wymyślić jakąś niewinną historię choć w połowie mnie
usprawiedliwiającą.
- Mama ma jakąś radę i wróci za
1,5 godziny. Tata jakieś 5 minut temu poszedł na pocztę – odparł niewzruszony. Kamień
spadł mi z serca. Więc miałam trochę czasu na wymyślenie czegoś…
- Czekaj, czekaj.. A czemu tak się bałaś
rodziców? – przerywa mi chłopiec, którego trzymam na kolanach.
- Bo
oni byli.. Bardzo konsekwentni. Szczególnie mama – odpowiadam chwilę się
zastanawiając. – Jeśli chodziło o moje wybryki w szkole, to była bardzo
przewrażliwiona. Nie lubiła chodzić na rozmowy ze swoją szefową..
-
Chwilaa.. Znaczy.. Że twoja mama była nauczycielką? – pyta Camille. Reszta oczu
także jest skierowana na mnie.
-
Tak. I dlatego denerwowała się, gdy zrobiłam coś w szkole.
- A
powiedziałaś, że ‘nie pozbierali się po ostatnim wyskoku’. Co zrobiłaś?
- W
Sali od biologii była taka kość w słoiku. Zanurzona była w specjalnej,
śmierdzącej cieczy. Kiedyś na zajęciach wzięłam ją, żeby obejrzeć. Nagle pani
krzyknęła, ze mam to odłożyć, a ja upuściłam słoik i cała formalina się wylała.
Przez jakiś czas lekcje mieliśmy w innym budynku, bo nie można było wejść do
szkoły… - mówię ze śmiechem.
- No
i co? Wymyśliłaś coś?
-
Hmm.. Powiedzmy, że nie za bardzo…
… Po
długim dniu stwierdziłam, że przyda mi się jakieś pocieszenie. Poszłam do
kuchni i wyjęłam słoik z nutellą. Siadłam przy stole i zaczęłam wygrzebywać ze
środka jej zawartość.
Nagle
dobiegł mnie krzyk brata.
- OLKA!!!!
Pędem
rzuciłam się do pokoju. W głowie miałam najgorsze scenariusze. ‘Czyżby Skittless się na niego rzucił?’
Skittless
to nasz kot.
Gdy
wpadłam do pokoju, mój wzrok padł na Max’a, który leżał na podłodze. Podbiegłam
do niego i zaczęłam klepać go po twarzy. W pewnej chwili otworzył oczy i rzucił
mi się na szyję. Zupełnie nie wiedziałam, co mu jest.
- Możesz mi powiedzieć, o co
chodzi? –
spytałam zdezorientowana. Chłopak patrzył na mnie wielkimi, niebieskimi,
pełnymi szczęścia oczami.
- One Direction zagra w Polsce
koncert! –
prawie, że wykrzyczał mi w twarz.
Przez
jakiś czas nie potrafiłam mu uwierzyć. ‘No
jaja se koleś ze mnie robi.’ Przecież to nie możliwe żeby największy Boys
Band na świecie w ostatniej chwili zmienił część trasy koncertowej.
- Niee no.. Sory brat, ale Prima
Aprilis jest w kwietniu. Mamy połowę lutego.
- Ale ja cię nie wkręcam! Uwierz mi chociaż
raz! – domagał się Max. – Spójrz sama
– powiedział i podał mi laptopa.
Twitter.
Profil Zayn’a – jak zwykle z resztą. Spojrzałam na nowe tweety Malik’a.
Post
wstawiony 10min temu:
‘Polskie
Directioners! Mamy dla was niespodziankę! Polska oficjalnie została dodana do
trasy koncertowej TMH 2013! Mam nadzieję, że nie możecie się doczekać! Xx :)’
Przeczytałam
tę wiadomość z 50 razy, szukając haczyka. Spojrzałam, czy to na pewno prawdziwe
konto idola mojego brata.
‘Niebieski znaczek przy nazwie –
jest.
Ilość obserwatorów - zgadza się.
Poprzednie tweety i zdjęcia –
są.’
Kalkulowałam
w myśli. Weszłam na profil pozostałej 4 i oficjalnego konta 1D. Na wszystkich
napisane było to samo. Na stronie głównej portalu wrzało już na temat tych
wiadomości.
Przez
jakiś czas siedziałam z rozdziawiona buzią i patrzyłam na brata, który właśnie
tańczył ze Skittless’em.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!! – wydarłam się i zaczęłam
skakać. Rzuciłam się na szyję brata i teraz to ja z nim tańczyłam. – Nie mogę
uwierzyć, że spotkam Nialla!!!! – wydarłam się na cały dom. Przecież to było
nawet nie realne, żeby ot tak zmienili trasę i przyjechali do nas, do
Polski.. - A-a-ale jak to? Jak to się
stało? – wydukałam roztrzęsiona, gdy z bratem opadliśmy na moje łóżko.
- Pamiętasz tę akcję
#PolandNeedsTakeMeHomeTour
?
- Ba! Oczywiście, że tak. Cały
świat o nas usłyszał –
powiedziałam pewnie. Nie można było zapomnieć takiej akcji na twitterze. Przez
3 dni, polskie Directioners były w trendach z ‘prośbą’ by ich ulubiony zespół
przybył do Polski.
- No to właśnie dzięki temu.
Podobno wiedzieli wszystko już na początku, tylko nie chcieli psuć
niespodzianki. Z resztą.. Sama posłuchaj – Max włączył jakiś link. Chwilę później na
monitorze pojawiła się stronka YouTube. Filmik ładował się i ładował,
pozostawiając mnie w napięciu. W końcu pojawiło się 5 chłopaków
potwierdzających zmianę trasy. Słuchałam i nie mogłam uwierzyć.
‘A jednak to prawda.. Przyjadą.’
Niespodziewanie
łza spłynęła po moim policzku. Rozejrzałam się po pokoju. Wszystkie plakaty,
rysunki, bransoletki, zyskały dla mnie na wartości. Nie na darmo obkleiliśmy z
Max’em wszystkie ściany i szafki. Przytuliłam się do brata.
- Kocham Cię, wiesz? – powiedziałam i poczochrałam
jego włosy.
- Taa.. Ja ciebie też.. – odburknął, po
czym oboje się zaśmialiśmy. – Tylko mamy
jeden problem.
- Jaki?
- Czy rodzice dadzą nam kasę na bilety? –
spytał.
Na
śmierć zapomniałam, że trzeba skądś wytrzasnąć pieniądze. Ja sama niewiele
zaoszczędziłam. Max tym bardziej, a Dominik nam nie pomoże. Ma własne wydatki..
Byliśmy w kropce.
OMG.. Ten rozdział był super *.* Taki realistyczny :D Chcę wiecej jak najszybciej ♥ Życze weny i czekam na next ;p
OdpowiedzUsuńRealistyczny, ale bez części z 1D w Polsce... :( Wierzę, że w końcu się doczekamy!
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny. Już nie mogę doczekać się poniedziałkowego. :) x
Fojnie, Alex chyba nie przeniesiesz tych wybryków do ralnego życia ?. Fajnie że nowiązałaś do tej akcji. Ciekawe w jaki sposób zdobądą pieniądze na bilet. Pamiętam jak pani wyjęła tą/ę kość u nas na biologi. życzę wenus pospolitus i do następnego.
OdpowiedzUsuńMania
mega mega i jeszcze raz mega <3 czekam na next !!!
OdpowiedzUsuń